- To proste, jeżeli się zastanawiasz kiedy zacząć to znaczy, że ten czas już nadszedł ...
Bardzo trudno jest komuś doradzić, kiedy może zacząć robić coś, powszechnie uważanego za "niezwykle trudne" i "śmiertelnie niebezpieczne". Pytanie: "kiedy można zacząć latać biwakowo" jest, źle postawione. Nie ma jednego najlepszego na świecie sposobu latania biwakowego i nikt (na szczęście) nie wydaje na to żadnych papierów ani wpisów do licencji a uprawnienia do noszenia paralotni w plecaku, po drogach publicznych, nie są nigdzie wymagane. Do tej pory spróbowało to robić "na poważnie" prawdopodobnie kilkadziesiąt (może sto kilkadziesiąt) osób, z czego duża część to wieloletni zawodnicy, często pionierzy paralotniarstwa i ogólnie bardzo dobrzy piloci. Czy to jednak oznacza, że taki sposób spędzania wakacji jest dostępny jedynie dla garstki "miszczów" i innych super-herosów? Zdecydowanie nie! Trzeba się jednak pogodzić z faktem, że nie codziennie będziemy mogli latać, czasami trzeba przejść pieszo znaczne odległości a czasami poczekać na poprawę pogody. Biwakowicz paralotniczy dla możliwości wycieczki po górach na odległość niedostępną dla pieszego turysty, musi się też pogodzić z pewną dozą niewygód, niepewnością miejsca gdzie znajdzie się dziś, jutro i pojutrze. Na pewno potrzebna do tego jest taka ... turystycznie-harcerska zaradność, rozważne podejście do latania i obycie z górami (tymi gdzie latamy lub podobnymi). Latając w Alpach czy gdzie indziej za granicą, na pewno wysoko w hierarchii potrzebnych umiejętności, jest znajomość lokalnego języka lub przynajmniej angielskiego.
Podstawową umiejętnością pilota, który myśli o lataniu biwakowym jest ... samodzielny wybór miejsca i czasu startu - wydaje się, że to jest dosyć podstawowa wiedza z kursu latania ale właśnie szkolne zasady nabierają nowego wymiaru, kiedy jesteśmy sami i zadani tylko na własne siły.
Większość pilotów startuje na co dzień z miejsc powszechnie uznawanych za odpowiednie, takich, które ktoś wcześniej przetestował, gdzie wiadomo, że start jest wykonalny i wystarczająco bezpieczny. Często stoi tam jakiś rękaw lub inny wskaźnik wiatru. Jeżeli jesteśmy w okolicy, gdzie jest uczęszczane startowisko to zwykle warto skorzystać właśnie z niego, nie dlatego, że jest 'przetestowane' ale zwykle jest szansa, że spotkamy tam innych pilotów ... no chyba, że nie chcesz nikogo spotykać ...
Z drugiej strony, startowiska paralotniowe znajdują się często nie tam gdzie jest jakoś szczególnie świetne z powodów termicznych, żaglowych czy z powodu wyjątkowo bezpiecznego startu ale są to miejsca wybrane z powodów lotniczo drugorzędnych, takich jak: wygodny dojazd samochodem lub kolejką, położenie blisko knajpy czy schroniska (gdzie można wygodnie oczekiwać na warun), zgoda właściciela, itp. Wychodząc na górę pieszo, żeby wykonać jeden start w danym miejscu i już tam nie wrócić, zwykle nie musimy się przejmować takimi niuansami. Kluczowe za to jest, aby start był bezpieczny i łatwy technicznie - bo najczęściej nikt nam nie pomoże w rozkładaniu się, ani nie poprawi skrzydła zmiętoszonego przez wiatr.
Stok w miejscu gdzie się rozkładamy nie powinien być zbyt stromy (w Alpach zdecydowanie istnieją tereny porośniete trawą, które są zbyt strome do normalnego startu na paralotni), zbyt duże nachylenie nie tylko technicznie utrudnia start (skrzydło zsuwa się pod własnym ciężarem, po postawieniu jest przed pilotem) i jest potencjalnie niebezpieczne w przypadku konieczności jego przerwania (pilot zsuwa się w sposób niekontrolowany po zgaszeniu skrzydła) ale prowokuje takie zdarzenia jak szybkie, grawitacyjne, oddalenie się elementów wyposażenia (kasku, komórki, ...) poza zasięg wzroku właściciela. Organoleptycznie można to zbadać tak, że jeśli chodzenie w poprzek stoku sprawia problemy (potrzebne są stopnie) to znaczy, że jest zbyt stromo. Nachylenie zbocza Skrzycznego na wschód (startowisko strome) to 50-60 m wysokości na 100 m odległości (25-30 stopni, doskonałość 1,7-2,0). Jeżeli zbocze jest generalnie strome to zwykle można na nim wynaleźć miejsca lokalnie trochę wypłaszczone i tam się rozłożyć.
Większość pilotów startuje na co dzień z miejsc powszechnie uznawanych za odpowiednie, takich, które ktoś wcześniej przetestował, gdzie wiadomo, że start jest wykonalny i wystarczająco bezpieczny. Często stoi tam jakiś rękaw lub inny wskaźnik wiatru. Jeżeli jesteśmy w okolicy, gdzie jest uczęszczane startowisko to zwykle warto skorzystać właśnie z niego, nie dlatego, że jest 'przetestowane' ale zwykle jest szansa, że spotkamy tam innych pilotów ... no chyba, że nie chcesz nikogo spotykać ...
Zbyt płaskie startowisko na południe ... ale z wygodnym dojazdem i knajpą |
Stok w miejscu gdzie się rozkładamy nie powinien być zbyt stromy (w Alpach zdecydowanie istnieją tereny porośniete trawą, które są zbyt strome do normalnego startu na paralotni), zbyt duże nachylenie nie tylko technicznie utrudnia start (skrzydło zsuwa się pod własnym ciężarem, po postawieniu jest przed pilotem) i jest potencjalnie niebezpieczne w przypadku konieczności jego przerwania (pilot zsuwa się w sposób niekontrolowany po zgaszeniu skrzydła) ale prowokuje takie zdarzenia jak szybkie, grawitacyjne, oddalenie się elementów wyposażenia (kasku, komórki, ...) poza zasięg wzroku właściciela. Organoleptycznie można to zbadać tak, że jeśli chodzenie w poprzek stoku sprawia problemy (potrzebne są stopnie) to znaczy, że jest zbyt stromo. Nachylenie zbocza Skrzycznego na wschód (startowisko strome) to 50-60 m wysokości na 100 m odległości (25-30 stopni, doskonałość 1,7-2,0). Jeżeli zbocze jest generalnie strome to zwykle można na nim wynaleźć miejsca lokalnie trochę wypłaszczone i tam się rozłożyć.
Miejsce startu powinno zapewniać szybkie i pewne odejście od stoku po starcie, nie może być zbyt płasko i nie powinno być przeszkód, które mogą nas po starcie zatrzymać (drzewa, druty, lampy, itp.) - powieszenie się na drzewie jest zawsze ryzykowne ale zdecydowanie bardziej, kiedy nie ma potencjalnych ratowników w pobliżu. Nachylenie zbocza Żaru na południe w górnej części (startowisko bardzo płaskie) to 20 m wysokości na 100 m odległości (11 stopni, doskonałość 5,0). Jeżeli zbocze jest płaskie to wyszukujemy lokanego wystromienia i rozkładamy się przed nim, tak aby oderwać się w tym bardziej stromym miejscu.
Stopien nachylenia zbocza łatwo ocenić w/g mapy ale posługując się mapą, która właśnie kupiliśmy po drodze (mapy turystyczne w krajach alpejskich są zwykle bardzo dobre ... i dosyć drogie) warto uczciwie policzyć to nachylenie (zmierzyć odległość - sprawdzić na skali, policzyć poziomice - sprawdzić na skali) ponieważ mapy mają różne podziałki i różną gęstość poziomic, oceniając nachylenie 'na oko' na nieznanej mapie można się potem zdziwić w terenie.
Wiatr z tyłu nie pomaga w startowaniu ... |
Na starcie powinien wiać wiatr z odpowiedniego kierunku i z odpowiednią siłą - brak wiatru (lub co gorsza wiatr z tyłu) co prawda nie uniemożliwia oderwania się ale powoduje, że start przebiega z duża prędkością (łatwo o urazy). Silny wiatr, z kolei, grozi startem niekontrolowanym, wleczeniem pilota po startowisku lub bardzo dynamicznym przebiegiem startu (gdzie łatwo o wystartowanie z karawatem lub podwinięcie skrzydła zaraz po starcie).
Ważne jest aby podłoże w miejscu startu było bezpieczne dla pilota i dla skrzydła (np. niska trawa albo twardy śnieg). Banalne skręcenie nogi eliminuje nas z dalszej wycieczki, nie mówiąc już nawet o braku pomocy w przypadku poważniejszych urazów a zwykłe wplątanie się glajta w kolczaste krzaki lub urwana linka - w warunkach kiedy jesteśmy sami, nie mamy zbyt wiele narzędzi i części zamiennych - może urosnąć do rangi poważnego problemu, który znacznie nas opóźni lub wręcz uziemi.
Po starcie powinniśmy być wystarczająco wysoko aby bez problemu znaleźć noszenia - lepiej zainwestować nawet dodatkowe kilkadziesiąt minut w podejście wyżej i znalezienie dobrego miejsca do startu, z którego polecimy daleko, niż wystartować z pierwszej polanki i paść pod góra.
Aby znaleźć to bezpieczne startowisko trzeba (często kilka godzin wcześniej) podjąć na podstawie mapy, prognozy pogody i wyglądu nieba, decyzję, na którą górę wchodzimy. Zasadniczo w Alpach i innych wysokich górach, kiedy jest pogoda do latania termicznego to "słońce rządzi wiatrami" i dlatego najczęściej startujemy i latamy po południowej stronie grani ... z wyjątkiem wyjątków. Trzeba uwzględnić porę dnia, która nastanie kiedy tam dojdziemy. Zbocze o wystawie wschodniej jest zwykle dobre na początku dnia ale po południu może nie być dobrym wyborem. Większośc startowisk odpowiednich do startu w warunkach termicznych można znaleźć w internecie w serwisach służących do zgłaszania przelotów. Z drugiej strony w lataniu biwakowym nie tylko loty termiczne pozwalaja pokonywać odległość, wieczorny zlot z duża różnica poziomów nie tylko oszczędza nogi ale z wykorzystaniem korzystnego wiatru i noszeń powstających wieczorem nad środkiem doliny w wyniku spływu chłodnego powietrza ze zboczy (zwykle slabych ale pozwalajacych utzymywać wysokość) może pozwolić na pokonanie klikunastu lub nawet kilkudziesięciu kilometrów.
W Alpach jest dużo miejsc odpowiednich do startu i nawet została wydana książka z opisem wielu z nich. Warto ją postudiować przed wyjazdem bo zawiera miejsca obecnie praktycznie nieużywane i mieć latajacego kumpla pod telefonem, który oprócz internetu z guglemapą ma również ją pod ręką. Występuje tam też dużo lokalnych zawisk wiatrowo-pogodowych, które powodują, że miejsca, które wydawałyby się idealne na podstawie mapy takimi nie są lub odwrotnie zbocza, które odrzucilibyśmy na pierwszy rzut oka są idealnym miejscem. Dlatego umiejetność wyboru startowiska jest wiedzą empiryczną (podobnie jak inne umiejetności paralotnicze) i nawet najlepsze przygotowanie teoretyczne nie zastąpi uczciwego treningu w prawdziwych warunkach ... no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo ...
c.d.m.n.
Cześć 1.
c.d.m.n.
Cześć 1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz