17 lutego 2007

Manilla XC Open, pierwsze 200+

Nastepna konkurencja, przelot otwarty po osi 293 stopnie, okazała sie najdłuższa w całych zawodach.
Poczatek trasy, czyli jakies pierwsze 100 km lecieliśmy bez wyraźnego wiatru. Łosoś i Paweł lecieli w czubie a ja ich goniłem bo miałem problem z oderwaniem się od górki (po starcie spadłem bardzo nisko). Kiedy dolecielismy do stanu Queensland zmienił się nie tylko wyglad ziemi pod nami zamiast stepu z nieregularnymi plamami lasu zobaczyliśmy gigantyczna kolorowa szachownice pól, kolory różne ale zieleni jak na lekarstwo. Pojawił się też zdecydowany wiatr w plecy, także wyraźnie zwrosła nasza predkość, druga setka mineła szybko. Po drodze dogoniłem Pawła, chwile lataliśmy razem ale po wyjściu z komina wybraliśmy inne drogi i Paweł został kilka kilometrów za mna.

Początek dnia
Na trasie, Narrabri.
Pod wieczór lądowałem ...
Pod wieczór lądowałem na 245 kilometrze od startu, Łosoś złapał jeszcze wieczorny komin i poleciał dalej po rekord Polski. Klaudia lądowala na 160 km. Przez cała droge mieliśmy łączność radiowa z dwoma samochodami prowadzonymi przez Roberta Zbelę i Magdę zwana Dzidą. Team zbierający nas z trasy działał naprawdę świetnie i ich zaangazowanie i organizacja pracy na pewno przyczyniła sie do naszych wyników. Robert był koło mnie 5 minut od lądowania i razem pojechaliaśmy szukać Łososia. Rafal znalazł się na farmie odddalonej 10 km od drogi asflatowej. Magda zabrała resztę zawodników. My wrociliśmy koło 3 nad ranem do domu.

Przy porannym czytaniu GPS-ow okazalo sie, że niedoczytaliśmy regulaminu i o 18:30 codziennie kończy się czas, nasze tracki do konkurencji zostaly obcięte o 18:30, ale i tak wynik Łososia, mój i Pawła był powyzej 200.

https://www.xcontest.org/2007/world/en/flights/detail:zxc/17.02.2007/01:08


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz