26 listopada 2009

Trzeci dzień ...

... nie latałem, skręca mnie. Po powrocie z 280 km przelotu nastepny dzień był lotny i ktoś polecial dwieście statujac o 12:00, rano byłem mocno zmęczony ale o 12:00 to już mogłem lecieć. Teraz przez dwa ostatnie dni, wieje za mocno, lotniarze opowiadają "straszne historie" jak to ich wytorbiło. Wczoraj trzech 'bohaterów' poleciało na glajtach ale to nie jest ten typ latania jaki lubię ... lub chociażby "jestem wstanie zaakceptować". Jutro ostatni dzień ...
Wczoraj po południu przyszły małpki, są wielkości naszych wiewiórek, może ciut wieksze. Porobiłem im zdjęcia i nakręciłem trochę ruchomych obrazków. Ogólnie przyroda jest egzotyczna i warta uwiecznienia dlą europejczyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz