Góry nie są tutaj strome, a w zasadzie jest dosyć stroma ich pierwsza część od doliny a potem na krawędzi lasu teren się dosyć wypłaszcza i mimo, że wysoko na grani są skały to teren u góry jest dosyć słabo nachylony. Od głównej grani odchodzą żeberka przedzielone żlebami i dolinkami o różnej szerokości ale generalnie średnie partie gór jest to teren nie nadający się do lądowania.
Pogoda była podobna jak wczoraj, z dużą ilościa chmur ale nie było wyraźnego wiatru gradientowego (jedynie wiatry lokane). Spadłem nisko przed pierwszym punktem zwrotnym i długo wygrzebywałem się z parteru. Kiedy wróciłem w góry byłem już raczej w ogonie stawki, jeden komin przedemna leciała Ewa resza partnerów była mi raczej nie znana. Kiedy dolecieliśmy w okolice startowiska w radio było słychać korespondencję dotyczącą opadu deszczu a po chwili konkurencja została przerwana z pododu burzy nad górami blisko od trasy. Lądowaliśmy koło biura zawodów za oficjalnym ale małym i niezbyt bezpiecznym ladowsku z duża ilościa przeszkód na podejściu.
Rafał prowadził stawkę w momęcie przerwania tasku a Klaudia leciała w drugiej grupie glajtów i w krytycznej chwili była zdecydowanie z przodu przed wszystkimi innymi kobietami. Wieczorem odbyło się wręczenie nagród za konkurencję i party sponsorowane przez wiskey Jim Bean. Odśpiewalismy zwycięzcom Mazurka Dąbrowskiego. Małym zgrzytem było wycofanie się organizatora z kwoty 500 na 'standardowe' 300 dla zwycięzcy.
Po 5 konkurencjach Klaudia prowadzi w klasyfikacji kobiet przed Anja i Ewą i zajmuje bardzo wysokie 29 miejsce w klasyfikacji zawodów. Jutro jest ostatni dzień kiedy możliwe jest rozegranie konkurencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz